Również sama Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w art. 47 stanowi, że każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym. Cześć określana jest zamiennie jako dobre imię, renoma, honor, godność, czy reputacja. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 29.10.1971r. Mam tak na imię i to co tu jest napisane to tak w połowie jest prawdą, ponieważ jestem skorpionem i nie mam powodzenia u mężczyzn i też nie wzbudzam zazdrości otoczenia. Prawdą jest to że lubię kolor jasnoniebieski i liczbę trzy księżyc też jest piękny zwłaszcza w pełni uwielbiam ten widok i po prostu tak jak szafir ma piękny Imię Agnieszka - piosenki z imieniem : Agnieszka to jedno z popularniejszych imion kobiecych w naszym kraju. Nic więc dziwnego, że bardzo często pojawiało się w piosenkach - tych bardziej Agnieszka: To nie jest wykorzystywanie przepisów. To jest jawne złamanie ustawy o podatku VAT. Jest to też jedna z tych kwestii, które, mam nadzieję, jako stowarzyszenie po prostu doprowadzimy do końca. Anna: W tej sprawie były kontrole poselskie w dwóch urzędach skarbowych w Bielsku-Białej. Słano też pisma do Krajowej Informacji Pochodzenie imienia Agnieszka. Imię Agnieszka pochodzi od greckiego słowa hagneia i oznacza: czystość, bez skazy, świętość. Znaczenie imienia Agnieszka. Chętnie udziela porad – nawet nieproszona. Jest uczuciowa z pewną dozą fałszywej niewinności, która robi duże wrażenie na mężczyznach. Imię Emilia : Tak naprawdę mało kto zna i jest w stanie należycie ocenić wszystkie zalety kobiety noszącej to imię, gdyż jest ona bardzo skromna i nieśmiała i nie lubi oCH0. Maja3333333333 zapytał(a) o 20:06 Czy Aga i Agnieszka to to samo imię? 1 ocena | na tak 100% 1 0 Odpowiedz Odpowiedzi Wiśnia...! odpowiedział(a) o 20:06 tak. 1 1 Aga ;xD odpowiedział(a) o 20:06 Aga to też Agata 1 1 blocked odpowiedział(a) o 20:07 Nie ma takiego imienia jak Aga. Aga to zdrobnienie od imienia Agnieszka jak i Agata. 0 1 Nisiaaa =) odpowiedział(a) o 20:07 Tak, Aga to skrót od imienia Agnieszka, ale również też od Agata 0 1 TUSIAAA123 odpowiedział(a) o 17:12 Tak ale aga to chyba tez agata 0 1 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub AGNIESZKAPochodzenie: Pochodzenie: greckie Znaczenie imienia: "czysta, nieskalana" Liczba dla imienia: 1 Znak zodiaku: Wodnik Planeta: Merkury Imieniny obchodzi: 21 stycznia, 6 marca, 20 kwietnia , 27 sierpnia Agnieszka, po łacinie Agnes, pochodzi od greckiego słowa "hagn" czyli "czysta, nieskalana". Poprzez różne skojarzenia imię to łączy się z ideą początku, zaczynania. Tak więc liczba tego imienia równa się jeden, co stawia Agnieszki w szeregu tych, którzy idą na początku, przewodzą innym. Także czystość i niewinność właściwa jest istotom, które stoją u początków. Ludziom znającym łacinę imię Agnes przypominało słowo "agnus", czyli "baranek", a znak Barana jest pierwszym wiosennym znakiem zodiaku, znakiem odrodzenia życiodajnej siły Słońca. Dodajmy do tego nasze przysłowie: "Święta Agnieszka wypuszcza ptaki z mieszka" - tu imię Agnieszka również jest związane z wiosną, początkiem i odrodzeniem przyrody. Święta Agnieszka przedstawiana jest na obrazach z barankiem na rękach, a w dniu jej święta, 21 stycznia, święci się w Rzymie dwa białe baranki, z wełny których zostaną sporządzone szaty papieża. Imię Agnieszka jest u nas chętnie nadawane, ponieważ od razu ma formę zdrobniałą, pieszczotliwą, czyli szczególnie nadaje się dla dzieci. Ta zdrobniała forma imienia nie powinna jednak nikogo mylić! Prawie zawsze okazuje się, że dziewczynka, którą nazwaliśmy Agnieszką, jest nad wiek samodzielna, nie daje się urabiać i pokazuje swoje pazurki. Agnieszki wcześnie potrafią zapewnić sobie niezależność. Często już jako nastolatki stają się faktyczną głową rodziny, a przynajmniej rodzice muszą się liczyć z ich zdaniem. Młode Agnieszki szybko wchodzą w świat dorosłych i znajdują dla siebie pole do popisu, na którym mogą być pierwsze i najlepsze. Siła charakteru, niezależność, otwarty umysł, rozsądek i zawodowa sprawność - wszystko to jednak wcale nie przeszkadza Agnieszkom w byciu kobietą. Kiedy trzeba, potrafią być prawdziwą ozdobą tego niedoskonałego świata. Agnieszki, zgodnie z magią swojego imienia, długo zachowują młodość, świeżość i ciekawość świata. W wieku dojrzałym mogą być wzięte za koleżanki swoich córek! Znak zodiaku najbardziej zgodny z charakterem tego imienia to Wodnik. Wodnik, jak typowa Agnieszka, ma silny charakter, ale nie narzuca się innym i czyni swoje bez zbędnego hałasu. Drugim znakiem Agnieszki jest pierwszy znak wiosny, Baran. Również Ryby, Lew, Strzelec, Bliźnięta i Waga, to znaki, którym bez przeszkód można nadać to imię. W przypadku pozostałych znaków imię Agnieszka może pełnić role "pedagogiczną": uczyć młode istoty pogody ducha i i znaczenie imienia Imię Agata pochodzi od greckiego agathe (dobra, szlachetna, wspaniała) lub agathos (dobrze urodzony, szlachetny). Charakterystyka imienia Agata to osoba o wielkiej miłości do bliźniego, o pozornie silnej woli, pobudliwa. Praca dla Agaty to pole walki, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone. Nie znosi ona jednak regularnej pracy w określonych godzinach. Koniecznie chce osiągnąć szybki sukces. Agata jest spragniona miłości, zaborcza, pragnie we wszystkim być pierwsza. Agata ma żelazne zdrowie, jest bardzo odporna na zmęczenie, śpi wtedy kiedy może. Agata lubi bujne życie towarzyskie kierując się w nim wolą spełnienia swych i zdrobnienia Aga, Agatka, Agunia, AgusiaImieniny 5 lutego, 14 listopadaPatron Św. Agata - męczenniczka z Katanii (Sycylia). Torturowana i zamordowana przez Rzymian prawdopodobnie w 250 roku, w okresie prześladowania chrześcijan. Patronka pielęgniarek i kominiarzy. Ma chronić przed pożarem i chorobami piersi. Uważano ją również za patronkę chroniącą przed burzą i wybuchem i liczba Fioletowy, 1Formy obcojęzyczne Agatha (łac.), Agatha (ang.), Agathe (fr.), Agueda (hiszp.), Agatha, Agathe (niem.), Agata (wł.), Agathi (gr.)Powiedzonka Chleb świętej Agaty od ognia strzeże świętej Agacie widzimy muchy w chacie. Szczere, intymne i bez cenzury – o dziennikach poetki wiedzieli tylko najbliżsi Zaczynam mój pamiętnik Dnia 27 XII 1945 r. W 1939 r. wróciłam z Zakopanego do Warszawy. Wtedy zaczęła się okupacja niemiecka. Miałam wtedy trzy lata, a teraz mam dziewięć. Na początku mieszkałam z rodzicami na Saskiej Kępie, na ulicy Jakubowskiej 16. Miałam tam swój pokój, który był mały, ale śliczny. (…) Pewnego razu byliśmy (to znaczy Mama, Tata i ja) w naszej kawiarni i jedliśmy obiad. Potem tata poszedł do pracy, a ja i mama poszłyśmy do naszych znajomych. O piątej godzinie wieczorem wybuchło powstanie przeciw niemcom*. (…) Pod koniec powstania niemcy wysiedlali Polaków do różnych obozów. Nas wywieźli do obozu d[o] S[ank]t Pölten. W obozie było źle. Mamusia, Tatuś i inni Polacy pracowali w fabryce. Potem Tatusia niemcy wywieźli na okopy, a ja zachorowałam na szkarlatynę. Potem znowu byliśmy razem (to jest mama, tata i ja), ale nie wiedzieliśmy nic o Babciach, Cioci i Dziadku, których bardzo kocham. (…) Gdy wróciłam z obozu, znaleźliśmy się dosłownie wszyscy, tzn. cała rodzina i Iza. Izy ojciec wrócił z obozu trochę później niż my. Dalej przyjaźnię się bardzo z Izą. Gdy wróciliśmy z obozu, okazało się, że nasze mieszkanie jest zburzone. Cztery miesiące mieszkaliśmy w maleńkim pokoiczku u Dziadunia. (…) Teraz będę pisać nieco obrazowiej, bo właśnie dzisiaj zaczęłam pisać mój pamiętnik i musiałam streścić szereg lat, a teraz będę pisała codziennie wieczorem przeżycia z całego dnia. Mam na imię Agnieszka, a na nazwisko Osiecka. 31 III 1950, piątek W środę było tak: Na piątej lekcji odbyło się otwarte zebranie ZMP dla wszystkich uczennic (prócz ósmych klas). Eliza, Baśka P[awlak] i ja siedziałyśmy w kącie na ziemi, a Ewa na ławce i czytała książkę, więc się nie wygłupiała, tylko kazała się zasłaniać i nie kłaść się jej na nogach. Za to nasza trójka wygłupiała się przeraźliwie. Nawet dziewczynki z jedenastych klas z nas się śmiały. Ja się ciągle kładłam na ziemi, wstawałam i kręciłam. Gadałyśmy cały czas straszne głupstwa i to prawie głośno. Dyrektorka upominała się o ciszę, ale na próżno. (…) Przez ten czas minął referat (naturalnie, Kronman {z XIh}) i dyskusja nudna jak flaki z olejem, i ze dwa przemówienia, tylko nie wiem, czyje, i ten ktoś, kto prowadził zebranie, zaproponował przegłosowanie rezolucji (o „trzydniówkach”, pracy itp.). Dużo dziewczynek wstrzymało się (nikt nie był przeciw), ale tylko Baśka i ja podniosłyśmy ręce, a moją tylko zauważono i kazano mi powiedzieć, dlaczego. Zgłupiałam zupełnie. W dodatku byłam spięta z Elizą i szamotałam się z 15 sekund (15 wieków), zanim wstałam. Wyobrażam sobie mój wygląd wtedy – wstaje z ziemi czupiradło, na głowie siano (w głowie też), usta rozdziawione (bo nie – otwarte) i nie wie, co gadać. W końcu palnęłam głupstwo: „Jak ja mam się tłumaczyć, to już wolę głosować za rezolucją”. Po zebraniu – sodoma, gomora, grom z jasnego nieba… Najpierw Pani Pyczot (od gimnastyki) kazała mnie i Elizie zostać i palnęła ognistą mówkę z wściekłością u niej niespotykaną na temat naszego zachowania, które (o zgrozo!!!) widziała, i powiedziała, że „wyciągnie należyte konsekwencje, daleko idące konsekwencje”. Jeszcze nie zdążyłam ochłonąć, kiedy Elka Czerw powiedziała mi, że mnie z powodu tego głosowania „zawieszą” w ZMP. Najgorzej denerwowało mnie to, że dziewczynki myślały, że ja miałam grandę za głosowanie (od Pyczotowej), a nie 2 osobne awantury. Poszłyśmy z Elizą i Baśką (ona poszła się dobrowolnie przyznać) do naszego anioła opiekuńczego – Pani Piotrowskiej. Bardzo ją to zasmuciło. Najgorzej [!], naturalnie, ja, bo one nie są zorganizowane, a po drugie – głosowały. Straszne było to, że ja właściwie nie wiedziałam, d l a c z e g o n i e głosowałam. Dlaczego? Wymyślałam stosy argumentów – były po prostu śmieszne. Dyskutowałyśmy dość długo i swobodnie (gabinet fizyczny był i dosłownie, i w przenośni zamknięty). Wyszłam „pocieszona” i nawet nie starałam się czegoś załatwić, bo cała moja nadzieja była w tym, że będę o 3-ej grała w siatkę. Przyszłam do domu i… załamałam się psychicznie: słupki były złamane. To już trzeci raz! Boże! Jakaż ogromna jest złośliwość ludzka! Załamałam się tak, jak już dawno pod wpływem jakichś wewnętrznych, mądrzejszych lub głupszych depresji się nie załamywałam. W czwartek czułam się strasznie – byłam po prostu chora. Było mi albo zimno, albo gorąco. W szkole nie byłam, bo była komunia święta. Byłam ze szkołą i dziewczynki patrzyły na mnie jak na „zbłąkaną owieczkę w kościele” (na rekolekcje nie chodziłam). Dlaczego? Dużo argumentów, a żaden prawdziwy. Na kazaniu nie zostałam i tak. Zrobiłam to tylko dlatego, że czułam się tak strasznie, że ledwo się mogłam do domu dowlec. (…) Dzisiaj rano czułam się dobrze, ale dziewczynki powiedziały w szkole, że wyglądam jak trup – nieboszczyk. Nawet Pani Różańska to zauważyła. Wczoraj miałam gorączkę, ale to głupstwo. Dzisiaj Pani Piotrowska powiedziała mi, że z ZMP mnie wyrzucą, a ze szkoły „na razie” nie. A potem od razu zaczęła mi mówić o korepetycjach z Leną Golańską. Ona jest kochana! Wszystkie zetempówki z naszej klasy były dziś wezwane do Pani Dyrektorki. Powiedziała, że my byłyśmy z o b o w i ą z a n e do głosowania (!!!!!). Podobno było to mówione 2 razy (żadna z nas nie słyszała i Dyrektorka powiedziała, że widocznie tak nie uważałyśmy, że nie słyszałyśmy). Powiedziała, że moja postawa to drwiny z organizacji, do której należę, i że to już n i e p i e r w s z y r a z. To jest jej zdanie, a poza tym moją sprawą w kwestii formalnej zajmuje się Zarząd. Naturalnie, wynik jest już z góry przesądzony. Nie jestem już „załamana”. Na Wiosnę nie można w ogóle być w depresji, a co dopiero w takiej z realnych powodów i w dodatku z t a k i c h powodów!! (…) Na ZMP gwiżdżę, bo jest Wiosna, Wiosna!!!! (…) 4 IV, wtorek W sobotę był prima aprilis. Nikt mi w szkole ani w domu nie robił „kawałów”, bo byłam zdenerwowana „sprawą”. Na pauzie w piątek członkinie ZMP z naszej klasy były u Pani Dyrektorki w gabinecie. Mówiła niedużo, ale bardzo groźnie (…). Zakończyła tym, że „zadecyduje zarząd”. W sobotę właśnie było zebranie. Moja sprawa trwała około półtorej godziny. Postanowiłam być dziecinna i bezradna. Nawet się popłakałam, więc byłam prawie szczera, tylko że udawałam trochę głupszą, niż jestem. Zdania Koła o mnie były bardzo podzielone. Broniły mnie jedne, a dogryzały drugie, z M[arią] Ćwiertnią z XIh na czele. W końcu „skazali” mnie na 3 miesiące próby (ale nie na zawieszenie!). Muszę się stać aktywistką i bardzo uważać na to, co mówię. Jadzia i Mara od razu mnie zaczęły pilnować. Jak wyszłam z zebrania, to Pani Komendantka pytała się [!], co ze mną zrobili. Dziewczynki mi o tym powiedziały i było mi bardzo przyjemnie, że ona się o mnie pytała, chociaż się jej daję na lekcjach-zbiórkach porządnie we znaki. (…) Po kościele byłam na spacerze na rowerze. To było istne szaleństwo! Nie pojechałam daleko, ale i tak „upiłam się wiatrem”. W niedzielę był niezwykły dzień: pogoda piękna i wichura jak w czasie burzy. Jadąc, miałam wiatr na przemian z boku, z tyłu i z przodu, i czułam się jak miotana we wszystkich kierunkach. Opony w zetknięciu z prącym powietrzem syczały. Najgorzej, a właściwie tylko najbardziej dziko, było na zakręcie przed lotniskiem – z jednej strony Wisła, a z drugiej rozległe pola. Wiatr wył i świstał, jak w czasie burzy. Wisła pieniła się biało i niegroźnie. Fale z mieniącymi się załamanymi promieniami światła uderzały o wysunięte kamienne cyple, na których niezmordowani rybacy amatorzy ledwie trzymali się na nogach. Od wody szedł przeraźliwie jasny blask odbitych promieni słonecznych w rozkołysanej wodzie. Niebo na horyzontach było białe, jak gdyby piana z Wisły i mgła łączyły się tam z błękitem. Całe niebo było jak rozcieńczone niebieskie mleko, a chmury jak łabędzie o postrzępionych piórach, pływające szybko i przybierające fantastyczne kształty. (…) 8 VII 1950, sobota Właściwie nic się nie dzieje ani duchowo, ani fizycznie, ale żyję bardzo przyjemnie w miłym oczekiwaniu wyjazdu. Jedziemy w poniedziałek, bo rodzice Elki mają jeszcze sporo niewykończonej pracy biurowej i muszą uporządkowywać wspólnie książki. Teraz, jadąc gdzieś w okolice granicy, trzeba mieć skierowanie z miejsca pracy (pod postacią tzw. wczasów) albo zezwolenie ze starostwa na wyjazd do danej (tylko jednej, skąd [!] można następnie robić liczne wycieczki) miejscowości. Jest przy tym mnóstwo formalności. Załatwialiśmy je wczoraj, rozbijając się po całej Warszawie (tatuś, Ela i ja) taksówkami – ze starostwa na Siedleckiej do Urzędu Ewidencji Ludności na Chmielnej, stamtąd do Mamy po legitymację i potem znowu na Siedlecką (Praga). Państwo Kloskowie załatwiali to dzisiaj i Ela z Mamusią przyszły rano do nas. Pani Kloska wahała się między Szklarską, Karpaczem i ewentualnie Jelenią Górą (!!), ze względu na zdrowie męża. Było to, naturalnie, jedynie usiłowanie uciszenia głosu sumienia, gdyż Pan Kloska w ogóle nie powinien tam jechać, a jak już się decyduje, to nie gra roli kilkumetrowa różnica poziomów. Tym i wieloma [innymi] raczej słusznymi argumentami Tatuś i ja przekonaliśmy Panią Kloska do Karpacza. (…) Napisałam list do Ewuni, a ona, chociaż miała napisać pierwsza i wyjechała już w poniedziałek, nie daje żadnego znaku życia. (…) Ewa to przecież nie tylko szkolna, koleżeńska „przyjaźń”. Ewa za bardzo zna wszystkie strony mojego życia – od skomplikowanej podszewki począwszy, a skończywszy na różnych zewnętrznych humorach – żebym miała ją łączyć ze szkołą. Kocham Ewunię i chciałabym z nią wszędzie pojechać i być. Chciałabym z Ewą pojechać do Austrii, pokazać jej St. Pölten i Rotenau, i zwiedzić z nią Wiedeń, a potem pojechać do Paryża i w ogóle udać się w podróż po Europie, a potem po całym świecie. (…) Nie uważam tej podróży za nieziszczalną, pomimo sytuacji politycznej świata. Grożąca (wg opinii niektórych ludzi i niektórych radiostacji) wojna jest dla mnie równoznaczna ze śmiercią i nie mogę inaczej jak [!] o śmierci mówić lub myśleć o tej katastrofie. Raczej w ogóle nie mogę myśleć o tym, bo czuję się w takich chwilach kontemplacji bliska obłędu ze Strachu przed Śmiercią i niezrozumienia; zaczynam pojmować, jak małowiedzącym [!] jest rozum ludzki, jakim pyłkiem jest człowiek wobec Wszechświata, powoli dochodzę do logicznych, pierwotnych wniosków, do których doszli już ci ludzie, którzy pierwsi ze Strachu i niezrozumienia stworzyli kult Boga lub Bogów. O ile moje „poglądy” dotychczasowe nie zmienią się (w co bardzo wątpię), to wyobrażam sobie ten piekielny lęk z chwilą [!], gdy będę umierała. Jeśli umierając, będę starym człowiekiem, to może (jednak nie wierzę w to) będę zmęczona życiem, będę pragnęła śmierci. Nie przypuszczam jednak, aby to było u mnie możliwe. Gdy myślę o okupacji, powstaniu i obozie, wydaje mi się, że teraz bałabym się dosłownie tysiąc razy więcej, po prostu sensem życia w takiej sytuacji byłby Strach, straszny dławiący Strach – przeżyć, przeżyć jeszcze jeden dzień, jedną noc, żyć!!! Już jako mała dziewczynka, jeszcze przed powstaniem (chociaż wtedy miałam jeszcze naiwną, niezachwianą wiarę), myślałam o śmierci i mówiłam sobie w myśli: ja umrę, mnie nie będzie, mnie, mnie, mnie – mnie nie będzie. Im dłużej o tym myślałam, tym bardziej nie rozumiałam, czy właśnie rozumiałam, o co chodzi, i bałam się, bałam się tak strasznie – prawie połowę tego, co teraz się boję. Całe szczęście, że nie zawsze myślę o tym i nie zawsze z takim „wczuciem” się. Teraz np. czuję się spokojnie i opisuję jedynie wrażenia doznane kiedy indziej – gdybym rzeczywiście teraz m y ś l a ł a o Śmierci, to w ogóle nie mogłabym tych bredni pisać. Teraz, niedawno zaczął mi się krystalizować pewien, na razie stały, pogląd na kościół i religię, jeśli chodzi o liturgiczną i bardziej ludzką jej stronę. O stopniowej zmianie mojego „zdania” na ten temat mogłabym napisać całą rozprawę, na razie ograniczę się do podania mego obecnego „poglądu” (?). Myślę, że Bóg istnieje jako symbol w umysłach ludzkich tego wszystkiego, co jest zastraszające i niezrozumiałe, grożące ich osobistemu bezpieczeństwu (jak właśnie Śmierć – najwyższe nieszczęście) (…). Różni ludzie, jak Jezus Chrystus, Mahomet czy Budda i ich o wiele mniej wartościowi poprzednicy, starali się wykorzystać to uczucie wiary tworzące się w duszach i sercach ludzkich (często dla dobra i uszlachetnienia ludzkości), otaczając je stosowną do warunków legendą. Cele były mniej (wróżby, oszukaństwa, „czary”) lub więcej (religia chrześcijańska, mahometańska) szlachetne. Drogi do osiągnięcia tych celów były także bardzo różne. Patrząc na historię Kościoła katolickiego, widzę liczne, bardzo liczne zasługi i mniej liczne, lecz za to nie mniej ważne, często nieuniknione wady i błędy. Wypływają one najczęściej z samej natury ludzkiej. Mam tu na myśli np. wojny krzyżowe czy inkwizycję, w czasie których jedni ludzie odbierali życie (największy skarb) drugim [!], aby tylko „przypodobać” się Bogu. Nie wszystko tu można ostro i z miejsca krytykować, gdyż poziom umysłowy tych ludzi nie pozwalał na inne umotywowanie swych gorących, mniej lub więcej szczerych uczuć. Od najdawniejszych czasów Kościół (a przedtem kapłani w starych świątyniach) brał udział w życiu politycznym i jego przedstawiciele wychowywali młodzież i całe społeczeństwo tak, jak im to było na rękę. Różne były pobudki postępowania i różne postępowanie. (…) Niepokoi mnie jedno: naturalnie, że Kościół (ten dobry, p r a w d z i w y Kościół, a nie ten, którego przedstawiciele należą do band itp.), szczególnie Kościół ewangelicki, oddaje wielką przysługę ludzkości; daje dogmat, który pozwala żyć, nie głowiąc się nad różnymi problemami itp. Czasami jednak wydaje mi się to takim oszukiwaniem samych siebie. (…) Reasumując, uważam: ludzkość dzieli się na materialistów, ateistów (tzn. niekoniecznie trzeba być komunistą, będąc ateistą lub deistą), deistów – tzw. niedowiarków, i ludzi wierzących. Śmieszny ten podział obejmuje także jednostki „wykolejone”, czyli zbrodniarzy, morderców itp. Sama jestem deistką. Myślę, że Kościół powinien nadal istnieć i działać (nie wtrącając się jednak do spraw państwa), tworząc ludzi wartościowych i szlachetnych, lecz nie dewotów i kleryków [!], zakłamanych i oszukujących. A więc już teraz wiem – jestem deistką. Już prawie od dwóch lat męczyłam się nad zagadnieniem wiary, początkowo rozdzielając religię liturgiczną od prawdziwej, szczerej wiary, potem nienawidząc kleru, czując jednak pewien konwencjonalny lęk, myśląc na ten temat. Jak już wspomniałam, różne były chwilowe tezy. Muszę teraz pamiętać, że puściłam się na szerokie wody – brak mi jednego, wielkiego hamulca wewnętrznego. Myślę i czuję o wiele więcej, niż tu napisałam. Muszę teraz dobrze pamiętać o tym, by nie nadużyć tej swobody, tak jakby to zrobił człowiek średniowieczny – półcywilizowany. „Żyje się tylko raz”, „Z życia należy wyciągnąć maksimum przyjemności” – obiecujące zwroty. Pozostało mi jednak sumienie. Będę, naturalnie, grzeszyć w pojęciu Kościoła, a nawet w z g l ę d n e j moralności, ale nie we wszystkich wypadkach. Życie jest przecież Szczęściem – nie będę więc zatruwała go w miarę możności innym. (…) * W „Dziennikach” zachowano oryginalną pisownię. Tytuł i skróty oznaczone (…) pochodzą od redakcji. Agnieszka Osiecka Dzienniki. Tom I 1945-1950, pod redakcją Karoliny Felberg, wstęp Andrzej Zieniewicz, Prószyński i S-ka, Warszawa 2013 „Chcę podróżować, patrzeć i widzieć, poznawać myśli i uczucia ludzkie i ich historie, poznawać nowych ludzi, nowe kraje, przyrodę, społeczeństwa, nauki, rodzaje szczęść, rodzaje fanatyzmów i rozgoryczeń, kochać, nienawidzić, tworzyć, cieszyć się, złościć, dążyć do celów i prawd, ż y ć!! Dwóch rzeczy nie chcę: nie chcę w życiu mścić się i odpoczywać. (…) Odpoczywać nie chcę pod żadnym pozorem – to grzech wobec życia, szkoda czasu na odpoczywanie”, zapisała pod datą 21 XI-30 XII 1950 14-letnia Agnieszka Osiecka. I niejako zaprogramowała w ten sposób swoje barwne życie. Do księgarń trafia właśnie pierwszy tom dzienników (lata 1945-1950), które pisała od dziewiątego roku życia. Już teraz dzienniki te uznane zostały za fenomen diarystyczny, tym bardziej interesujący i cenny dla czytelnika, że spadkobiercy, najbliżsi autorki oraz redaktorka tomu nie dokonali w nich żadnych skrótów, zmian ani ich nie cenzurowali. W przygotowaniu następne tomy obejmujące kolejne lata. Publikujemy fragmenty bez obszernych przypisów. Podobne wpisy Agnieszka jest ruchliwa i nie może zbyt długo usiedzieć w miejscu. Sprawia wrażenie pewnej siebie, jednak często jest to tylko wrażenie. Zawsze angażuje się w to, co robi, a każde niepowodzenie silnie przeżywa. Jest do tego bardzo pobudliwa i trzeba nie lada wysiłku, by ją uspokoić, kiedy się zdenerwuje. Otacza się zwykle sporym gronem przyjaciół, ale często ich zmienia. Mimo to nie nawiązuje łatwo kontaktów, ponieważ ciężko się z nią porozumieć. Prowadzi życie pełne wrażeń i ciągłych huśtawek nastrojów. Stałe układy szybko ją nudzą, chociaż pragnie równowagi w życiu. Od partnera oczekuje przede wszystkim wiele wyrozumiałości i cierpliwości. W zamian będzie wiernie kochać i zadba o wspólne gniazdko. Pochodzenie imienia Agnieszka Imię Agnieszka pochodzi od greckiego słowa hagneia i oznacza: czystość, bez skazy, świętość. Rodzina i miłość Stałe układy szybko nudzą Agnieszkę, mimo iż pragnie ona równowagi w życiu. Od bliskich potrzebuje przede wszystkim wyrozumiałości i cierpliwości. Często zmienia partnerów w poszukiwaniu tego jedynego, potrafiącego wytrzymać jej zmienne nastroje. Agnieszka prowadzi przy tym burzliwe życie i nie można się z nią nudzić. Jest osobą pełną wdzięku i uwodzicielską. Jeśli trafi na swoją drugą połówkę – gwarantuje mu niebo na ziemi. Z odpowiednim partnerem stworzy niekonwencjonalny, pełen ciepła dom i będzie wzorową matką. Imieniny Agnieszki Agnieszka imieniny obchodzi 1, 21, 28 stycznia, 28 lutego, 2, 6, 26 marca, 20 kwietnia, 13 maja, 17 czerwca, 27 lipca, 27 sierpnia, 4 września, 11 popularną datą obchodzenia imienin Agnieszki jest 21 stycznia. Życie towarzyskie Agnieszka nie nawiązuje łatwo kontaktów. Niestabilność emocjonalna sprawia, że znajomi nie potrafią się z nią porozumieć. Trzeba poświęcać jej pełną uwagę, a nie każdemu to odpowiada. Jednak Agnieszka zawsze ma wokół siebie wielu przyjaciół – ciągle innych. Prowadzi bardzo intensywne życie pełne przeżyć i huśtawek nastrojów. Nigdy ostatecznie nie porzuca nikogo, po postu lawiruje między grupami swoich znajomych. Praca i kariera zawodowa Agnieszka jest osobą niespokojną i ruchliwą. Podejmie tylko taką pracę, w której dużo się dzieje i ma zapewniony kontakt z ludźmi. Nigdy nie pracuje długo w oparciu o jedną metodę. Zawsze bardzo angażuje się w to, co robi, a każde niepowodzenie głęboko przeżywa. Niestety tylko sprawia wrażenie osoby pewnej siebie i przebojowej – ukrywa prawdziwe uczucia, a gdy się zdenerwuje, trzeba nie lada wysiłku by ją uspokoić. Posiada za to zadziwiająca intuicję i syntetyczny umysł, pozwalające jej ogarnąć wszystko, co się wokół dzieje. Oczywiście do momentu porażki. Brak jej dyscypliny, dlatego napotkana przeszkoda szybko ją zniechęca, a rutynowa praca – nuży. Mimo to jest odpowiedzialna i potrafi być samodzielna. Predyspozycje zawodowe Idealna praca dla Agnieszki to dziennikarstwo, praca w reklamie lub marketingu, obsługa turystyczna. Patroni Agnieszki Św. Agnieszka Rzymska – męczennica rzymska spalona prawdopodobnie na stosie w dniu 21 stycznia 304 roku w wieku zaledwie 12 lat. Patronka dzieci i symbol niewinności. Św. Agnieszka z Asyżu (1198-1253) – młodsza siostra św. Klary, z którą razem założyła przy kościółku św. Damiana zakon „Ubogie Panie” (nazwane później klaryskami). Św. Agnieszka z Pragi (205-1282) – założyła klasztor klarysek czyniąc z niego ośrodek odnowy religijnej oddziałujący na całą Europę. Św. Agnieszka z Montepulciano – włoska dominikanka słynąca z daru proroctw. Odmiany i zdrobnienia imienia Agnieszka Aga, Agna, Agnes, Agunia, Aguńcia, Aguńka, Agusia, Agusiaczek, Agusiak, Aguś, Aguśka, Agutek Formy obcojęzyczne Agnes (ogólnie przyjęta forma), Ines (hiszp., czes.), Agnessa (ros.), Agnese (wł.), Agni, Aneza (gr.) Nazwiska pochodzące od imienia Agnieszka Agnieszczyn, Agniszowicz, Agnusiak Znani imiennicy Agnieszka Chylińska – wokalistka Agnieszka Duczmal – dyrygentka Agnieszka Dygant – aktorka Agnieszka Fatyga – aktorka Agnieszka Holland – reżyserka filmowa Agnieszka Kotulanka – aktorka Agnieszka Maciąg – modelka, aktorka, piosenkarka, pisarka Agnieszka Osiecka – poetka Agnieszka Radwańska – tenisistka Agnieszka Włodarczyk – aktorka i piosenkarka Przysłowia i powiedzonka Dobra Agnieszka, kto z nią nie mieszka. Skromna jak święta Agnieszka, a diabeł w niej mieszka. Na świętą Agnieszkę wychodzi woda na ścieżkę. Agnieszka łaskawa puszcza skowronka z rękawa. Do stron gdzie mieszka panna Agnieszka, dość uczęszczana prowadzi ścieżka! Szczęśliwy jest, gdy przy nim mieszka zawsze pomocna Agnieszka. Czy wiecie, skąd pochodzi imię Agnieszka? Jakie cechy charakteru nosi Agnieszka? Kim są znane Agnieszki? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań w naszym artykule. Agnieszka — skąd pochodzi to imię? Imię Agnieszka pochodzi od greckiego słowa hagne, czyli czysta, nieskalana, dziewicza lub też z łacińskiego agnus oznaczającego baranek. 21 stycznia w Kościele Katolickim odbywa się ich święcenie i dlatego też tego dnia przypadają najpopularniejsze imieniny Agnieszki. Najbardziej znana święta Agnieszka nosiła przydomek Rzymianka. Gdy miała kilka lat, złożyła śluby czystości. Już w dorosłej Agnieszce zakochał się syn rzymskiego starosty. Gdy ta odmówiła wstąpienia z nim w związek małżeński, zdecydowano o spaleniu jej na stosie. W formie Agnes imię to dotarło do Czech, skąd zaadoptowano je do obecnej formy. W Polsce imię to znane było początkowo, jako Jagnieszka bądź Jagna. To symbol początku, zaczynania czegoś od nowa. Agnieszka — kiedy obchodzi imieniny? Pojawiają się w kalendarzu kilka razy. Najpopularniejsze są te, które przypadają 21 stycznia. Inne daty to: 2 marca, 20 kwietnia, 13 maja, 20 września, 16 listopada, 24 listopada. Tego dnia warto odwiedzić znajome i bliskie nam panie o tym imieniu, by złożyć im życzenia lub wręczyć drobny upominek. Agnieszka — cechy charakteru Jaką jest osobą? Kobiety o tym imieniu to osoby zawsze angażujące się w to, co robią z pełnym oddaniem. Wrażliwe, otaczające się dużym gronem znajomych, ale często zmieniająca otoczenie. Często zmienia partnerów w poszukiwaniu tego jedynego, który będzie umieć znieść jej zmienne nastroje i duże oczekiwania. Jest osobą pełną wdzięku i seksapilu. Z partnerem stworzy dom pełen ciepła, miłości, ale na pewno będzie niekonwencjonalny i nie będzie w nim nudy. Psychologia tego imienia mówi o radosnym podejściu do życia. O bardzo dobrym kontakcie z naturą. Mają potrzebę poszerzania swojej wiedzy i dzielenia się nią z innymi. Znane Agnieszki Agnieszka to bardzo popularne polskie imię, dlatego także wśród znanych osób nie brakuje Agnieszek. Agnieszka Duczmal — dyrygentka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk - posłanka Agnieszka Grochowska — aktorka Agnieszka Holland — reżyserka Agnieszka Kaczorowska — aktorka i tancerka Agnieszka Osiecka — poetka, pisarka Agnieszka Maciąg — modelka Agnieszka Dygant — aktorka Agnieszka Fatyga — aktorka i piosenkarka Agnieszka Kotlarska — aktorka Agnieszka Kotulanka — aktorka akpa Agnieszka — zdrobnienia imienia Aga Agniesia Agnes Agnieś Agniecha Agusia Agulka Aguś Aguśka Przysłowia z imieniem Agnieszka "Dobra Agnieszka, kto z nią nie mieszka" "Jeśli na Agnieszkę pochmurno, to o len nietrudno; a jeśli jasno, to o len ciasno" "Na świętą Agnieszkę wychodzi woda na ścieżkę" "Na święto Agnieszki wiedlą szynki, jedzą kiszki" Agnieszka w innych językach Agnes — język angielski Agnesa — język bułgarski Ines — język hiszpański Ignez — język portugalski Agnesa — język słowacki Agnese — język włoski Życzenia z okazji imienin dla Agnieszki Świetny nastrój, dobre zdrowie, Pozytywne myśli w głowie, Dużo złotych monet w mieszkach – Niech to wszystko ma Agnieszka ----- Imieniny Agi – dzień radosny, pełen kwiatów zapach wiosny. Wszyscy złożyć chcą życzenia: zdrowia, szczęścia, powodzenia. ----- Niech Ci słońce zawsze świeci i niech czas radośnie leci. Niech odejdą smutki, złości i powróci czas radości. Te życzenia, choć skromnie ułożone, są dla Ciebie przeznaczone. Agnieszko kochana! ----- Szczęścia i radości od samego rana! Aby wszystkie fajne dni w żółwim tempie upływały, By co dzień uśmiechał się do Ciebie cały świat. By nigdy nie było porannej pobudki I wiał specjalny wiatr, co rozwiewa wszystkie smutki. ----- Imię Aga w kalendarzu, To jest Twój szczęśliwy dzień, Poczta kwiatów w korytarzu, Już za chwilę spotka Cię! Życzeń pęki weź do serca, I uśmiechaj często się... Smutków niech Ci nikt nie wkręca, Dziś są imieniny Twe! W dniu imienin Agnieszki pamiętajmy o paniach o tym imieniu. Odwiedźmy je z upominkiem, kwiatami lub choćby prześlijmy życzenia.

agnieszka to nie imie